Zaczynając od podstaw odkopano fundamenty, osuszono, zaizolowano i zakopano wykańczając podmurówkę od zewnątrz żywicą akrylową o strukturze żwirku „pieprz z solą”. Ocieplono cały budynek styropianem o grubości 6 cm i wykończono fasadę akrylowym tynkiem w kolorze oliwkowej zieleni. Doskonale komponują się z odcieniem nowych okien z mahoniowego drewna.
Liftingowi poddano też balkony i taras – otrzymały nowe, grafitowe gresowe płytki i metalowe balustrady, podobnie wykończono nowy daszek nad wejściem, dorobiono też dodatkowe schody do ogrodu z drewnianymi stopnicami.
Konstrukcja dachu nie wymagała korekty, dlatego pokryto go tylko klasyczną bordową blachodachówką „Sara” i wstawiono okna połaciowe Velux, które w przyszłości pozwolą zaadaptować strych na dodatkowe pomieszczenia mieszkalne.
W środku skuto stare tynki i wylewki i rozprowadzono sieć elektryczną, gazową, logiczną, wodno kanalizacyjną (woda miejska plus szambo) i grzewczą (ogrzewanie z własnego pieca gazowego Junkers).
Dzięki osuszeniu fundamentów i rozprowadzeniu w przyziemiu instalacji grzewczej udało się funkcjonalnie zaadaptować niewykorzystywaną do tej pory powierzchnię ok. 90 m2. Zmieściła się tutaj cała strefa gospodarcza: kotłownia, pralnia, spiżarnia, warsztat, pracownia i garaż. Pozwoliło to nie zagracać wyższych poziomów nadmiarem schowków i sprzętów.
Sam układ pomieszczeń na obydwu piętrach nie uległ specjalnej rewolucji. Połączono kuchnię z sąsiednim pokojem tworząc wygodną jadalnię, a na piętrze wyodrębniono komfortową łazienkę przy sypialni, dotychczasową ciasną toaletę przerabiając na garderobę.
Reszta to już kosmetyka – poszerzono i podwyższono część przejść pomiędzy pomieszczeniami, aby usprawnić komunikację i doświetlić pomieszczenia, dobudowano nowy komin, dzięki któremu w salonie powstał kominek, na nowe wylewki położono drewniane podłogi (merbau przemysłowy na parterze, jesion klepka na piętrze), ściany pokryto klasycznymi wapienno cementowymi gruboziarnistymi tynkami, pojawiła się też mahoniowa (parter) ijesionowa barwiona na teak (piętro) stolarka drzwiowa i specjalne, nietypowo wysokie listwy przypodłogowe.
Przy urządzaniu wnętrz kierowano się przede wszystkim zasadą ponadczasowości rozwiązań. Właścicielom zależało na zgodnej koegzystencji wielu starych, rodzinnych sprzętów z nowymi i przyszłymi nabytkami, nie chcieli też, aby dom sprawiał wrażenie zbyt nowego i modnego. Nie oznacza to kurczowego trzymania się przeszłości – 150cio letnie meble dały się pogodzić zarówno z tymi za lat 50tych XX wieku, jak i z mikrofalówką i rzutnikiem. Tak jak dawniej, w tradycyjnych siedzibach, gdzie pozostałości po przodkach uzupełniano modnymi nowinkami, a domy zapełniły się latami i pokoleniami tworząc niepowtarzalne nawarstwienia.
W kuchnio jadalni stuletnia sofa, konsolka z lustrem i witrynka wciąż spełniają swoje funkcje. Obok bardzo współczesny stół i bufet firmy Klose, krzesła z lat 60tych, a w kuchni neutralnie proste szafki Ikea w okleinie z barwionego na brąz drewna eukaliptusowego. W związku z dużą ilością użytkowo dekoracyjnych przedmiotów całe tło pomieszczenia – ściany, sufity, blaty i duże płytki gresu nad blatami – wybrano w stonowanym beżu. Lodówkę i zlew zasłaniają boczne ścianki a micofalówkę ukryto w wyspie odgradzającej kuchnię od jadalni. Przesłania ona również częściowo kuchenkę. Ulubionym kuchennym gadżetem stał się zsyp. Wymontowany z kamienicy z 1938 roku służy teraz do wrzucania brudów bezpośrednio do kosza w znajdującej się poniżej pralni.
Sąsiadujący salon wypełniono kolorami zaczerpniętymi z oryginalnego dywanu z lat 70tych. Stąd zielony kominek na tle pomarańczowej ściany i konsekwentnie dobrane tapicerki zarówno na starych, charakterystycznych fotelach z tamtych lat, jak i na zupełnie nowym narożniku Mebelplast.
Malutką łazienkę (2 m2) z prysznicem wyłożono, łącznie z brodzikiem, błyszczącą szklaną mozaiką w kolorach beżowym i popielatym (Hydrotex), uzupełniając dużą taflą lustra powiększającego przestrzeń.
Na piętrze biblioteka w angielskim stylu – ściany pokryte rododendronową zielenią aż po stiukowy gzyms, ciemne dębowe biurka ze wstawkami z bydlęcej skóry (Vinotti) i przeszklone, podświetlone regały (Ikea). Wyodrębniony zakątek czytelniczo towarzyski tworzą skórzane sofy na tle ściany pokrytej tapetą z fragmentami architektonicznych rysunków (Almi dekor).
Sypialnia to kolejny mix – meble kolonialne (Farma kolonialna), toaletka po cioci i dębowa szafa z międzywojnia. Ciemny beż ścian w połączeniu z zielonym sufitem tworzy przytulną atmosferę, spokojny jest również powtarzający się tutaj konsekwentnie motyw liścia.
Do sypialni przylega najbardziej ekscentryczne pomieszczenie w domu – łazienka „wenecka”. Beżowo zielone płytki gresowe połączono z zielonymi ścianami i wykończono pod sufitem ręcznie malowanym fryzem. Na tle okna dokonale prezentuje się wanna z laminatu na mosiężnych nogach (Balexim). Flankują ją : złota szafka, grzejnik drabinka pokryty mosiądzem i stylizowana umywalka na postumencie (Toprak). Mosiężne, postarzane, są także włoskie armatury. W drugiej części pomieszczenia umieszczono miskę wc i bidet (Roca) podwieszone na ściance montażowej. Obrazy, kute lampy, figurki a przede wszystkim karnawałowe maski z paper mache podkreślają teatralno kiczowaty klimat wnętrza.
Równolegle z pracami prowadzonymi w domu rozpoczęto projektowanie ogrodu. Ze starego założenia pozostały jedynie 2 duże drzewa. Resztę niewielkiej (ok. 400 m2) przestrzeni pozostałej na ogród podzielono ścieżkami wyłożonymi betonową kostką, falistymi rabatami, murkami i obrośniętymi bramkami, dając złudzenie większej przestrzeni. Zmieścił się tutaj wyłożony kamiennymi płytami placyk, na którym latem staje okrągły basen, mały plac zabaw dla dzieci pod drzewem, zaciszne miejsce z odrestaurowanymi ławeczkami koło fontanny i duży trawnik do kąpieli słonecznych. Dzięki szerokim schodom prowadzącym bezpośrednio do jadalni, oraz drugim na taras z dużym drewnianym stołem, wnętrze domu zostało płynnie połączone z zewnętrzną częścią.
Realizacja 2004